W plenerze czy na plenerze?
Szanowni Państwo,
Moja córka otrzymała w prezencie książeczkę zatytułowaną „Kicia Kocia na plenerze”. Dotąd znałem sformułowanie „w plenerze”. Czy zastosowane wyrażenie jest poprawne językowo? Nadto, w książeczce znajduje się zdanie: „Plener malarski jest bardzo udany!”. Czy można powiedzieć o plenerze, że może on być udany?
Skonfudowany rodzic
Szanowny Panie,
intuicja słusznie Panu podpowiada, że artyści pracują zwykle w plenerze i wyjeżdżają w plener, czyli 'miejsce na wolnym powietrzu, które artysta maluje lub fotografuje'. Takie połączenia znajdujemy w słownikach języka polskiego. Zdaje się, że w przywołanym przez Pana tytule książeczki mamy do czynienia ze specjalistycznym (może nawet żargonowym) użyciem rzeczownika plener. Potwierdzają to przykłady zdań z Narodowego Korpusu Języka Polskiego (nkjp.pl), np.:
Jonasz pojawił się dziwnie, był bardzo młody, miał jasne, utlenione włosy – kiedyś, jeszcze w liceum plastycznym, gdy byliśmy na plenerze w Orłowie, dziewczyny mu rozjaśniły, i chodził tak przez jakiś czas, mam nawet do tej pory zdjęcie, które zrobiła Lota. (K. Kofta, Lewa, wspomnienie prawej)
W Kazimierzu na plenerze, podczas zabaw urządzanych na Rynku przez malarzy dla całej ludności miasteczka, ustawiano na estradzie dwie skrzynie. (M. Żeromska, Wspomnienia)
Na wystawie pokazanych zostało 25 prac artysty. – Część z nich to prace retrospektywne, pozostałe są z ostatnich dwóch lat, a powstały częściowo na plenerach malarskich – mówi Jacek Niewieczerzał. (Dziennki Łódzki 2004)
Wynika z nich, że plener nabiera dodatkowego znaczenia. To nie tylko miejsce na świeżym powietrzu, ale wydarzenie z życia artysty, podobne do wystawy. Zmiana znaczenia pociąga za sobą zmianę łączliwości z przyimkami. Stąd połączenia „na plenerze”, analogiczne do „na wystawie”. Skoro wystawa może być udana, to plener również.
Możemy się, oczywiście, zastanawiać, skąd użycie specjalistyczne w książeczce dla dzieci i, szerzej, w języku ogólnym. Odpowiedź na to pytanie do łatwych nie należy, codziennie bowiem zmieniają się granice naszego poznania, poszerza się tzw. wiedza ogólna. To ważki problem teoretyczny – gdzie kończy się język ogólny, a zaczynają specjalistyczne użycia. Granica nie jest ostra. To, co jeszcze niedawno wydawało się zjawiskiem znanym tylko specjalistom, dziś wkracza w nasze codzienne zycie. Przygotowując słownik fleksyjny wielowyrazowych jednostek języka, miałam podobny dylemat. Np. czy „czerwone ciałko krwi”, „stopa procentowa” to nadal terminy specjalistyczne, czy już użycia ogólne, stosowane na co dzień? Język co prawda nie objawia się inaczej jak tylko w komunikacji międzyludzkiej, ale rozwija się według swoich reguł i potrzeb użytkowników. W analizowanych przykładach mamy do czynienia z rozszerzeniem znaczeń wyrazów już istniejących. Neosemantyzacja to dość powszechny proces, wystarczy porównać znaczenia rzeczowników „promocja”, „cenzura” na przestrzeni ostatnich 50 lat.
Odpowiadając wprost na Pana pytanie, można stwierdzić, że przywołane połączenia nie są niepoprawne. Można je stosować, zwłaszcza wtedy, gdy wiemy, czego dotyczy różnica.
Gratuluję Panu wrażliwości na słowo i życzę, by stała się ona również cechą Pana córki.
Z pozdrowieniami
Monika Czerepowicka
Comments